czwartek, 22 sierpnia 2013

Rozdział III

 "Nigdy nie była jego."

Jak się okazało dziewczyna nadal świetnie znała język, bez problemu więc załatwiła sobie pokój w hotelu i szybko zamknęła się w czterech ścianach. Stanęła przy oknie i rozejrzała się po mieście. Tak, Dortmund był jej drugim domem. Przeszłość dała o sobie znać. Nim się spostrzegła minęła godzina odkąd stała nieruchomo, a w jej głowie pojawił się plan. Już wie, po co tu przyjechała. To najwyższa pora by wszystko naprawić i wyjawić innym prawdę. Pierwszy raz od wielu lat poczuła, że może odzyskać szczęście. Ale nie, nie na tym jej zależało, chciała by szczęście odzyskała kiedyś bliska jej osoba. Pragnęła by wszystko wróciło do normy.
Gdy o nim myślała serce biło jej szybciej, przywołała wspomnienia. Poczuła dziwne ciepło? Nie. To przecież niemożliwe. Jest zwykłą narkomanką bez uczuć. Nie ma prawa nic czuć. Już nie...

*
Czuł, że umiera. To niszczyło go od środka. Pragnął szczęścia, ale na pierwszym miejscu stawiał synka. Nie mógł więc od tak rozstać się z jego matką. Czuł, że skrzywdziłby go w ten sposób. Postanowił więc walczyć. Walczyć z samym sobą. Stracił już wiarę, że kiedyś będzie lepiej. Nie wierzył, że w jego życiu pojawi się jeszcze miłość. Im dłużej jednak wątpił i tkwił w związku z Elizą tym bardziej uświadamiał sobie, że mu kogoś brakowało. Nie chodziło o miłość, osobę z którą by się związał.  Miał na myśli pewną dziewczynę, którą poznał cztery lata temu. Uwielbiał ją, spędzali ze sobą każdą wolną chwilę, a on ją skrzywdził w najgorszy z możliwych sposobów, ona tego nie okazywała ale on świetnie zdawał sobie z tego sprawę. Stracił ją. Przyjaźnili się, owszem była zagubiona, wiecznie zła na świat, ale właśnie to go w niej fascynowało. Pomagał jej, wspierał ją nie oczekując nic w zamian, właśnie to sprawiało mu radość. Teraz nie ma pojęcia co się z nią dzieje, ostatnio widział ją rok temu na chrzcinach Lucasa. Była taka śliczna, niewinna, dojrzalsza, on jednak znał jej prawdziwe oblicze. Mimo słodkiej buzi była wulgarna i niegrzeczna. Miała w sobie jednak coś co przyciągało do niej ludzi. Tamtego dnia przyglądał jej się tak jakby nikt i nic poza nią nie istniało. Widział jednak smutek w jej oczach, nie chciała tam być, została zmuszona przez rodzinę. Gdy chciał już podejść i jeszcze raz usłyszeć jej intrygujący głos ona nagle zniknęła w tłumie gości. Odeszła. Uświadomił sobie, że nie jest już jego. Nigdy nie była jego. Łączyła ich tylko przyjaźń, podczas której wydarzyło się kilka rzeczy, które nie powinny mieć miejsca, ale to już nic nie znacząca przeszłość. Kiedyś spędzali ze sobą większość czasu i nikt nie znał jej tak dobrze jak on.Ludzie znali ją z widzenia, ale tylko nieliczni wiedzieli kim jest ta dziewczyna dla blondyna. Chciałby znów z kimś o niej porozmawiać, ale nie. Nie chce. Zatrzyma tamte dni dla siebie. Tak bardzo mu jej brakuje, chciałby ją jeszcze spotkać. Ma taką możliwość, bo wystarczy jeden telefon, ale on wie, że ta nie chce go już widzieć. Boi się, że mógłby ją skrzywdzić samą swoją obecnością. Zapewne tak by było, ale on tego nie zrobi.
Zapomni o przeszłości i problemach z żoną. Zajmie się dniem dzisiejszym i Lucasem. Każdą wolną chwilę spędzi tylko z synem. Nic innego się nie liczy.

*
Nagle postanowienia sprzed kilku dni przestały mieć znaczenie. Marco dostał dwa dni wolnego po męczących treningach i zamierzał spędzić dzisiejszy wieczór w towarzystwie alkoholu. Poczuł pustkę, zapragnął zabawić się tak jak co dzień robiła to jego żona. Dał więc opiekunce wolne, a sam zawiózł synka do swoich rodziców. Państwo Reus dobrze wiedzieli z jakimi problemami boryka się ich syn, dlatego nie pytając o nic - wzięli swojego wnuka pod  opiekę. Blondyn zawiadomił ich, że wróci po niego jutro, tylko jeszcze nie wiedział o której godzinie.
Wrócił do domu, o dziwo Eliza była dla niego miła. Zapewne ucieszył ją brak Lucasa.
- Jesteś, kochanie. - Objęła go.
- Daj mi spokój. - Odtrącił ją.
- Co ci jest ? - Odparła lekko poddenerwowana.
- Nic. - Odparł i ze smętną miną podążył do sypialni. Zamknął drzwi i położył się na łóżku, zrzucając z niego wszystkie poduszki. Był rozdrażniony, sam nawet nie wiedział dlaczego. Zapragnął się upić i zapomnieć o wszystkim. Tak więc około godziny szesnastej wyszedł z domu, zatrzymując się przy samochodzie. Postanowił jednak iść na pieszo, wiedział, że nie będzie w stanie później prowadzić.

-------------------------------------------------
Bardzo proszę jeśli już czytacie to skomentujcie.
Następny w niedzielę.
Zapraszam również na nowo powstałe opowiadanie, które piszę wraz z Vitaą :
http://lifetaughtmetodie-story.blogspot.com/

8 komentarzy:

  1. Rany boskie! Wspaniałe!
    Aż się łezka w oku kręci...<3
    To takie wzruszające i wspaniałe! Wszytko zaczyna się ze sobą łączyć...i to wszystko stało się takie wciągające!
    Piękny, naprawdę cudowny rozdział! Ale przecież to było wiadome,ponieważ autorką jest Monika,Mickiewicz opowiadań o piłkarzach! :)
    Wyczekuje następnego rozdziału!
    Pozdrawiam,Izaaa!;**

    OdpowiedzUsuń
  2. Aaaa, mega, mega, mega < 3 Świetnie piszesz, uwielbiam to opowiadanie :) Jeden rozdział a tak wiele informacji, super, to zaczyna być coraz bardziej intrygujące ! :) Rozpiera mnie ciekawość co to za dziewczyna, chociaż mam pewne podejrzenie...Czekam na kolejny ! Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspaniały rozdział! Mam nadzieję, że Marco i Maja się niebawem spotkają. Naprawdę robi się intrygująco. Mam nadzieję, że Marco w końcu będzie szczęśliwy... jak będzie się tak notorycznie upijał, to będzie naprawdę gorzej. Czekam na kolejny :)
    Pozdrawiam i zapraszam http://life-is-sometimes-cruel.blogspot.com/2013/08/rozdzia-6.html

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział. Na pewno wpadnę na drugie opowiadanie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Z rozdziału na rozdział robi się coraz ciekawiej! :) Już nie mogę doczekać się spotkania Marco z Mają... Opisałaś tą dziewczynę w ciekawy sposób, świetnie :) Czekam na następny rozdział!
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam nadzieje,że Marco i jego przyjaciółka sprzed lat się spotkają i wróci dawna przeszłość :)
    Intrygujące zakończenie.
    Już nie mogę się doczekać następnego ;3
    Życzę duże pokłady weny i pozdrawiam Miaa : *

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział.
    Mam nadzieję, że Marco i Maja się spotkają i wszystko ze sobą wyjaśnią.
    Wkurza mnie ta Eliza, co z niej za matka !
    Gdybym była na miejscu Marco już dawno bym ją wyrzuciła z domu, po co Lukasowi taka matka.
    Pozdrawiam Nat :*

    W wolnym czasie zapraszam na 2 rozdział obiecaj-ze-mnie-nie-skrzywdzisz.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetne, to jest boskie <3
    oby Marco i jego przyjaciółka się spotkali :)
    może coś zaiskrzy ;D
    Eliza niech idzie w pim du du xD
    czekam na nn ;*
    +nominowałam cię do The Versatile Blogger :)
    szczegóły u mnie --> http://dagmara-marco-story.blogspot.com/p/the-versatile-blogger.html

    OdpowiedzUsuń