niedziela, 8 września 2013

Rozdział VIII

 " Był dla niej wszystkim."

Po spotkaniu z Marco zamknęła się w łazience i wpatrywała się tępo w swe odbicie. Dotarło do niej, że to wszystko nie będzie takie łatwe. W obecności Reusa nie potrafiła wykrztusić słowa. Peszył ją, tak jak dawniej. Sprawiał, że stawała się nieśmiałą, niewinną dziewczynką. Poznali się gdy miała 16 lat. Wraz z siostrą zamieszkały w Dortmundzie u ciotki z powodu problemów rodzinnych. Była bliska rodzinie dlatego dziewczyny mieszkały właśnie tu, w czasie gdy rodzice jeździli po całym świecie w poszukiwaniu pracy. Poznała go przypadkowo. Właściwie znalazł ją siedzącą samotnie na krawężniku. Płakała.
- Coś się stało ? Dlaczego płaczesz? - Spytał blondyn siadając obok.
- Nie twoja sprawa. - Burknęła i chciała odjeść.
- Chciałbym wiedzieć dlaczego autorka tak pięknych oczu wylewa łzy. - Podszedł bliżej.
- Nie za stary jesteś, żeby się do mnie przystawiać? - Zaśmiała się mimowolnie.
- Jestem Marco. - Wyciągnął dłoń.
- Majka. - Westchnęła ponownie siadając na krawężniku.
- Ile masz lat?
Dziewczyna spojrzała na niego podejrzanie. - Okey, kobiet o wiek się nie pyta.Przepraszam. - Zaśmiał się.
- 16. - Odparła po dłuższej chwili.
- To tylko 4 lata.
- Co ?
- Dzielą nas 4 lata. - Uśmiechnął się i właśnie tym uśmiechem sprawił, że nastolatka będzie miała go w myślach na długie lata. - Ale nadal nie wiem co się stało.
- Nic. Życie jest pojebane, a ja staczam się na dno.


Wspomnienia, miała ich tak wiele. Każde sprawiały ból, nawet te przyjemne, bo uświadamiały jej, że to co było już nigdy nie wróci. Rysując krwią po umywalce przywoływała w myślach wszystkie te momenty w których dzięki niemu się uśmiechała. Właśnie, nie zauważyła nawet kiedy w jej dłoni pojawiła się żyletka, robiąc kilka krótkich cięć. Zabandażowała rękę, zmyła krew z umywalki i przeniosła się ze swoimi myślami do sypialni. Położyła się wygodnie na łóżku i wracała myślami do każdego dnia spędzonego z piłkarzem. Dokładnie pamiętała każdą ich rozmowę, uśmiechy. Wspólne kąpiele w jeziorze, opalanie się. Była pewna, że gdy dowie się jaka naprawdę jest, że jest narkomanką to on odejdzie. Ale on został i pomógł jej. Nie brała przez ponad rok, dopóki nie odszedł...
Chciała czy nie, kochała go. Był dla niej wszystkim. Ufała mu, gdy miała 17 lat oddała mu się w całości. Nie żałowała. Był jej pierwszym mężczyzną. Pierwszym i jedynym. Ale po dwóch latach sielanki coś się zepsuło, pojawiła się ona. Reus odszedł a wraz z nim odeszło z niej życie. Straciła całą chęć do życia, wróciła do ćpania, powolnego zabijania się. Ale wcześniej obiecała sobie, że pewnego dnia zniszczy życie tej, która odebrała jej szczęście, którego mogła tak krótko smakować.
Jednak ona nie skrzywdzi nikogo, wyzna jedynie prawdę. Prawdę, która zniszczy jej własną siostrę.


 *
Następnego dnia w domu Reusów od rana dało się słyszeć krzyki. Eliza awanturowała się o to, że mąż nie powiadomił jej o tym, że po meczu nie wróci do domu, dlatego ta zmuszona była zostać z dzieckiem.
- Do jasnej cholery ! To twoje dziecko, chyba możesz od czasu do czasu z nim zostać? Ja ciężko pracuje, więc chociaż raz po meczu mogę iść z chłopakami świętować, nie sądzisz?
- A nie pomyślałeś, że może i ja chciałabym gdzieś wyjść? - Kobieta w złości rzuciła kubkiem o podłogę.
- Cały czas gdzieś wychodzisz, nigdy cie nie ma ! Chociaż ten jeden raz mogłaś zająć się Lucasem ! Stało ci się coś?
- Owszem stało. Mam ważniejsze sprawy niż ten dzieciak. - Powiedziała o słowo za dużo.
- Słucham? - Nie dowierzał blondyn. - Coś ty powiedziała? - Przecież jesteś jego matką. Jak w ogóle możesz tak mówić, czy myśleć?
- W co ja się wpakowałam. - Wyszeptała tak by Marco nie słyszał.
- Co?
- Nic. Posprzątaj to. - Rzuciła wychodząc z kuchni.
Reus wzburzony rozmową chciał, czy nie - musiał posprzątać resztki potłuczonego naczynia. Nie wierzył w to co właśnie powiedziała Eliza. Jak można nie kochać własnego dziecka? To było dla niego nie do pomyślenia.


------------------------------------
Od teraz na tym blogu rozdziały będą dodawane co tydzień - tylko w niedziele
Ale ruszam właśnie z nowym blogiem [ http://casella-reus-story.blogspot.com/ ], na który serdecznie Was zapraszam, tam rozdziały również będą dodawane w niedziele, ale co dwa tygodnie, tak bym miała więcej czasu na ogarnięcie tych dwóch blogów. Póki co są tam tylko bohaterowie, ale wieczorem dodam jeszcze prolog.
Proszę o komentarze i zapraszam na drugi blog ;)

4 komentarze:

  1. Biedny Marco -.- powinien jak najszybciej rozstać się z Elizą. Ona go tylko dołuje. W ogóle nie interesuje się swoim synkiem. Kompletnie nieudana z niej matka i żona.
    Wspaniały rozdział jak zawsze ;) Czekam na kolejny.
    Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. No nie wierzę, jak można się wgl zachowywać tak jak Eliza, ta kobieta jest okropna, naprawdę, powinni się rozwieść i rozstać raz a dobrze, a Marco wynieść od niej razem dzieckiem : ) O proszę, czyli Majka i Marco poznali się w taki sposób, kto by pomyślał : D Szkoda mi jej, nie powinna się samookaleczać, biedna tak cierpi... Mam nadzieję, że w końcu i Ona i Reus będą szczęśliwi : D Czekam niecierpliwie na nowy rozdział :D I świetnie, że piszesz drugiego bloga, im więcej Twojej twórczości tym lepiej :) Pozdrawiam i zapraszam na nowy rozdział u mnie :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Eliza zdecydowanie przegięła! Jak można być tak okrutną matką dla jedynego dziecka? Marco powinien jak najszybciej wziąć rozwód. Dla dobra Lucasa i swojego również. Żal mi Majki, oby znowu posmakowała szczęścia, które dał jej Reus :)
    Rozdział genialny, czekam na następny!
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeju, Eliza jest nieznośna! Jak mogła tak pomyśleć,a co dopiero to powiedzieć! Jest nienormalną materialistką! -.- nienawidzę jej!
    Rozdział genialny!
    Naprawdę świetny!
    Szkoda mi Marco i Majki...;/ To takie smutne...
    Mam nadzieję,że się ułoży.
    Czekam na kolejny świetny rozdział!
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń