niedziela, 1 grudnia 2013

Rozdział XVI

 " Wróciłaś. "

3 miesiące później

Majka po trzymiesięcznej rozłące z Dortmundem ponownie stoi na niemieckiej uliczce i oczekuje zamówionej taksówki. Nie wytrzymała długo w deszczowym Londynie. Mimo miłego towarzystwa Andre Schurrle, którego poznała kilka lat temu jako przyjaciela Reusa, zbyt wiele spraw ciągnęło ją z powrotem do Niemiec. Andre udostępnił jej jeden z pokoi gościnnych w swym domu i był dla niej jak prawdziwy przyjaciel, wspierał ją i pozwalał się wyżalić zapewniając, że nic nie wyjdzie poza ściany jego domu. Co ciekawsze już nie brała. Nie pamięta żeby kiedykolwiek była tak długo czysta. Była to zasługa głównie piłkarza, bo to on pierwszego dnia jej pobytu w deszczowym mieście rozpoznał ją w klubie i zabrał do siebie gdy była bliska kolejny raz popełnienia tego samego błędu. Szybko zdobył jej zaufanie i pozwalał sobie nawet na dawanie jej czegoś co oboje nazywali szlabanami, tak by tylko dziewczyna nie miała okazji ku sięgnięciu po narkotyki. O dziwo jego sposób działał, aczkolwiek w czasie pobytu u piłkarza Majka zaczęła zauważać zmiany w sobie samej. Teraz stając przed lustrem i patrząc w swe odbicie oraz widząc szybko zachodzące zmiany w jej wyglądzie już nie myśli o krzywdzeniu samej siebie. Nie chce tego, ma nawet wizję przyszłości, bo przecież najwyższa pora dorosnąć. Tylko czy poradzi sobie nie mając obok Schurle?
Przez ten czas odcięła się od Dortmundu i jego mieszkańców na dobre. Przynajmniej tak sobie wmawiała, bo nadal utrzymywała kontakt z Sahinem, który informował ją o interesujących ją rzeczach, mianowicie o sprawie Marco i Lucasa. Marco również pisał do niej wielokrotnie przepraszając i mówiąc, że zna już prawdę i chciałby zacząć wszystko od nowa, jednak ciemnowłosa czytała wiadomości i usuwała je nie odpisując. Na szczęście lub nieszczęście dotarło do niej, że nie może się ukrywać i musi stawić czoła problemom.

*Retrospekcja*

- Masz wszystko ? - Dopytywał ją piłkarz Chelsea.
- Pytasz już po raz setny. - Zaśmiała się dwudziestolatka. - Tak, mam, poza odwagą.. nie, nie dam rady.
- Ejj, nie mów tak. - Andre ujął jej twarz w dłonie i patrząc prosto w oczy zapewnił. - Marco cię kocha, cały Dortmund na ciebie czeka.
W odpowiedzi usłyszał jedynie ciche westchnięcie Majki i po chwili do ich uszu dotarł dźwięk przychodzącego smsa. Dziewczyna spojrzała na wyświetlacz i odczytując wiadomości spojrzała na piłkarza.
- To Nuri, rozprawa jest o 15. Ech, pójdę tam prosto z lotniska.
- Nie masz wyjścia.
- Muszę już iść. - Dziewczyna zdecydowanie posmutniała. - Dziękuję ci, odmieniłeś moje życie.
- Sama to zrobiłaś. - Uśmiechnął się i stanowczo acz delikatnie ją przytulił. - Trzymaj się i uważaj na siebie. - Ucałował ciemnowłosą w czoło i po chwili widział już jedynie oddalającą się jej sylwetkę. Zatrzymała się na chwilę i machając mu weszła na pokład samolotu.

*

Teraz stojąc przed ogromnym budynkiem sądu, jednak po drugiej stronie ulicy z odległości kilkunastu metrów przyglądała się wchodzącym tam swoim bliskim. Po kolei szli jej rodzice wraz z Elizą, oraz rodzice Reusa, a za nimi na samym końcu szedł sam piłkarz. Widać było, że jest bardzo przygnębiony aczkolwiek na jego twarzy malowała się wyraźna ulga, że zaraz całe to zamieszanie się skończy. Majka tak się w niego zapatrzyła, że nie zauważyła, że obok niej pojawił się Sahin.
- Jednak przyjechałaś.
- Nie miałam wyjścia. - Wyszeptała przytulając się do niego.
- Miałaś. Po prostu jesteś tu dla niego. - Wskazał głową na znikającego za drzwiami sądu blondyna.
- Okey, masz rację. - Westchnęła i czując, że Sahin ciągnie ją za sobą szybko zareagowała.
- Poczekaj. - Piłkarz spojrzał na nią zdziwiony. - Wejdę, ale dopiero gdy wszyscy będą już na sali. Nie mam odwagi wcześniej z nimi rozmawiać.
- Rozumiem.
- Idź już, ja zaraz przyjdę.  - Nuri kiwnął głową na znak, że się zgadza i po chwili on również zniknął jej z oczu. Ciemnowłosa poczuła narastający strach, ale obiecała sobie, że już nie zrezygnuje i spoglądając na wyświetlacz telefonu na, którym widniało zdjęcie Reusa zdecydowała się ruszyć przed siebie. Korytarz był juz pusty, miała więc pewność, że rozprawa w sprawie praw rodzicielskich do Lucasa Reusa już się rozpoczęła. Z walącym sercem otworzyła duże drewniane drzwi i starając się nie rzucać w oczy zajęła miejsce obok Nuriego Sahina, jednak było to nie do ominięcia, w jednej chwili wszystkie oczy zwróciły się na ciemnowłosą, a ta chcąc się uspokoić mocno ścisnęła dłoń Sahina, który starał się jej dodać otuchy. Po jakimś czasie całe to zamieszanie minęło i każdy zwrócił wzrok w stronę sędziego, jednak nie umknęło uwadze dwudziestolatki, że szeroko otwarte, smutne, brązowe oczy, w których się zakochała nadal się w nią wpatrywały. Dziewczyna zmusiła się na delikatny pokrzepiający uśmiech do Reusa i sama również odwróciła głowę tak by przerwać to krępujące uczucie. Obecność Majki na sali dodała Marco sił, teraz już ze świadomością, że jego ukochana znów jest w mieście mógł walczyć z Elizą.

*

Sprawa zakończyła się pomyślnie dla Marco. Rozwiedziony już piłkarz, mimo, że nie był biologicznym ojcem chłopca to on dostał prawa rodzicielskie. Fakt, że mężczyzna, który spłodził Lucasa nie chciał mieć udziału w jego życiu oraz to jaką matką była Eliza bardzo mu pomogły. Teraz miał synka na wyłączność, oczywiście Eliza miała możliwość spotykania chłopca jednak każdy był przekonany, że wcale nie będzie tego chciała. Kobieta rozzłoszczona i poniżona szybko opuściła budynek sądu, a pozostali zatrzymali się na korytarzu dyskutując i gratulując Marco wygrania sprawy. Nieuniknione również było ich spotkanie twarzą w twarz. Piłkarz podszedł do stojącej z boku Majki i nieśmiało ją przytulił.
- Wróciłaś. - Wyszeptał nie puszczając jej.
- Gratuluję, teraz możecie być szczęśliwi z Lucasem. - Zmieniła temat wyswobadzając się z jego uścisku.
- Przepraszam, że ci nie wierzyłem. Eliza mieszała mi w głowie.
- Rozumiem, miałeś prawo. - Wzruszyła ramionami.
- Majka.. ja
- Nic nie mów. - Dwudziestolatka chciała coś jeszcze powiedzieć, jednak poczuła jak robi jej się słabo. Również Marco to zauważył i szybko pomógł jej usiąść na pobliskiej ławce.
- Źle się czujesz?
- Nic takiego. Zaraz mi przejdzie. - Głośno wypuśiła powietrze starając się uspokoić.
- Na pewno ? - Dziewczyna przytaknęła i schowała twarz w dłoniach, myśląc co powinna powiedzieć Reusowi. - Chodź, odwiozę cię.
- Nie trzeba, poradzę sobie. Powinieneś iść i się cieszyć z małym.
- Najpierw ty. Chodź. - Dziewczyna korzystając z pomocy blondyna wstała i żegnając się z obecnymi na korytarzu ludźmi wyszli. Majka nie przykładała ogromnej wagi do rodziców, ponieważ już dawno dali jej do zrozumienia, że to Eliza jest ich ukochaną córeczką a ona nie ma na co liczyć. Powiedziała tylko piłkarzowi, że mieszka w tym samym hotelu co poprzednio i przez całą drogę milczeli, dopóki on ponownie nie zapytał o jej stan zdrowia.
- Jesteś pewna, że to nic poważnego, może powinnaś iść do lekarza? - Zapytał nie odrywając wzroku od drogi, w odpowiedzi usłyszał jedynie krótkie nie i zauważył na jej twarzy delikatny uśmiech.
- Nic mi nie jest. Nie jestem chora. - Zapewniła go i nie pozwalając mu się odprowadzić sama powoli poszła do swojego hotelowego pokoju, który o dziwo był tym samym co ten wynajęty kilka miesięcy temu. Zdjęła płaszcz i rzucając go na fotel spojrzała na telefon, - jedna nieprzeczytana wiadomość:
- "Jeśli znajdziesz chwilę, to chciałbym się kiedyś spotkać i porozmawiać."
- Właśnie po to tu jestem, Marco. - Szepnęła sama do siebie ściskając telefon w dłoni i lekko się uśmiechając.

---------------------------------------------------------------------
Wracam na tego bloga po miesiącu przerwy ( btw. jak ten czas szybko leci, już mamy grudzień !) , pomysł już mam, być może nie każdy będzie zadowolony ale długo myślałam i zdecydowałam jak je zakończę, ale myślę, że wolicie by było to niespodzianką, prawda ;d? 
A co do powyższego rozdziału to cóż, nie chciałam pisać o tym, że są daleko od siebie i darzą się jedynie nienawiścią bo to mijałoby się z prawdą ;d
Kiedy kolejny rozdział? Nie wiem, ostatnio nie ruszam się z domu więc miałam chwilę na pisanie, jednak nie zawsze ma się na to ochotę, na pewno rozdziały nie będą regularne ale chciałabym zakończyć tego bloga jeszcze w tym miesiącu, więc być może uda mi się dodawać je co weekendy, albo w tygodniu, jeśli będę miała taką możliwość.
Mam nadzieję, że nie zawiodłam Was aż tak bardzo tym co jest powyżej :)
Pozdrawiam.

6 komentarzy:

  1. Bardzo cieszę się , że wróciłam na tego bloga ;) Ale ej ! Nie kończ go tak szybko ! ;D
    Mam podejrzenia co do tego zasłabnięcia Majki ;d To dobrze, że wróciła i że chce wyjaśnić wszystko z Marco.
    Czekam na nn ! ;*

    Pozdrawiam, Karinka <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Nigdy nie zawodzisz! Rozdział jest fenomenalny! I nawet Andree się znalazł w tej cudownej historii <3 Tak się cieszę,że Maja przestała ćpać! To sukces (mimo,że fikcyjny...:))
    Bardzo się cieszę,że Marco wygrał sprawę w sądzie i otrzymał prawa rodzicielskie dla Lucasa! Mam nadzieję,że ... będzie lepiej i Marco wraz z Majką ułożą sobie życie razem.
    Rozdział, tak jak już mówiłam -fenomenalny! <3
    Czekam na kolejny! :)
    Pozdrawiam ,Izaa ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. W końcu ! Czekałam, czekałam i się doczekałam ! :))
    Szkoda, że chcesz go skończyć ale mam nadzieje, że wrócisz z nowym blogiem tak samo genialnym ;))
    Rozdział jak zwykle świetnie napisany ;*
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  4. JEEEEJ doczekałam się!
    Bardzo się cieszę że wróciłąś do pisania. Tak wiem nigdy nie komentowałam ale nie miałąm konta a z anonima to nie komentowanie wdł mnie :)
    Uwielbiam twojego bloga dlatego też
    Nominowałam cię do LBA. Szczegóły u mnie na blogu ;http://megan-marco-marc-story.blogspot.com/ Pzdr :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję bardzo, postaram się niebawem odpowiedzieć :)

      Usuń
  5. Dobrze że Majka już nie bierze i że jest z Marco! Reus dobrze postąpił rozwodząc się z Elizą. Oby już teraz wszystko się układało. Rozdział cudowny jak zawsze, Ty nigdy nie zawodzisz :)
    Co do szkoły, mam podobnie, ech... nie ma to jak technikum, nie?
    Czekam na kolejny! Trzymaj się :* Buziaki kochana :*

    OdpowiedzUsuń