niedziela, 20 października 2013

Rozdział XIV



"Nie chodzi o nas!"

Rano poczuła na twarzy pocałunki. Był to nie kto inny jak Marco. Podniosła się i nic nie mówiąc przyglądała się blondynowi, po jakimś czasie milczenia czule pocałowała go w usta i sprawdzając godzinę w telefonie wstała z zamiarem pójścia do łazienki.
- Coś nie tak? - Usłyszała za sobą zmartwiony głos piłkarza. - Dlaczego się nie odzywasz?
- Nie, wszystko w porządku. - Skłamała i udając zadowoloną skierowała się do łazienki. Wykąpała się, ubrała i doprowadziła do ogólnego porządku. Gdy wychodziła ujrzała ubierającego się Marco.
- Wychodzisz?
- Tak, niedługo mam trening.
- A o której kończysz? - Zapytała podchodząc bliżej.
- Po 14, a co ? - Cmoknął ją w usta.
- Tak pytam. - Uśmiechnęła się i oboje usłyszeli dźwięk przychodzącego sms'a. Był to telefon Majki jednak to Marco pierwszy dopadł do telefonu i bez żadnych zahamowań odczytał wiadomość. Majka zaniepokojona wyrazem twarzy blondyna wyrwała mu telefon i sama odczytała wiadomość.
- Co to ma znaczyć? - Zapytał poddenerwowany.
- Nic. - Odparła.
- Nic?! - Uniósł głos. - Moja żona pisze do ciebie, że na nic twoje starania bo i tak ci nie uwierzę i dodatkowo grozi ci! To jest nic? O co do cholery chodzi?!
- Nieważne. Uspokój się.
- Wytłumacz mi, dlaczego wy się tak nienawidzicie... skąd te wszystkie tajemnice. Żadna z was nic nie mówi, jak mam być spokojny? Nie jesteś szczera, więc jak my mamy być razem? Jak wyobrażasz sobie ten związek.
- Związek? Reus my nie mamy przyszłości... - Podłamana usiadła na łóżku.
- Tak uważasz? Dobrze wiedzieć... nie rozumiem więc po co dawałaś mi złudne nadzieje.
- Marco do cholery co z tobą. Kocham cię, ale spójrz jestem wrakiem człowieka ze mną nie ma przyszłości. - Głos jej się łamał a do oczu napływały łzy.
- Masz racje. To koniec, jeżeli można to tak nazwać... - Syknął wściekły. - Wyjdź.
- Jestem u siebie. - Szepnęła ocierając łzy.
- Racja. Żegnam. - Wyszedł trzaskając drzwiami.
W tej chwili coś pękło. Wściekli na siebie, że tak to się potoczyło musieli wrócić do codziennych obowiązków. Reus pojechał na trening, a Majka nie marzyła o niczym innym jak zaćpać się na śmierć. Jednak zamiast tego chwyciła telefon i wycierając mokre od płaczu policzki wysłała sms'a do mamy Marco, żeby spotkały się teraz pod jego mieszkaniem. Teraz pewna, że nie ma już czego stracić wraz z rodzicami mężczyzny którego kocha weszła do mieszkania piłkarza. Elizy nie było, zazwyczaj wracała wieczorami więc spokojnie mogli przeszukać dokumenty, których poszukiwała Majka. Można było nazwać to włamaniem, ale teraz nie obchodziło jej to.
- To czego szukamy? - Zwrócił się do ciemnowłosej starszy mężczyzna.
- Akt urodzenia chłopca, książeczka zdrowia czy cokolwiek, chce wiedzieć co ta żmija tam nawymyślała.
Cała trójka zaczęła przeszukiwać dokumenty, których w tym domu nie brakowało, jednak tego jednego za nic nie mogli znaleźć.
- To bezsensu. - Zmęczony mężczyzna usiadł na kanapie i schował twarz w dłoniach.
- Zobaczę jeszcze w sypialni a wy to posprzątajcie. - Majka wskazała na stertę papierów leżącą na stoliku.
Dopiero wchodząc do sypialni Reusów poczuła, że narusza czyjąś prywatność. Mimo to nie cofnęła się przed przeszukaniem również tego pomieszczenia. Niestety i tam nic nie znalazła, gdy miała już wychodzić postanowiła zajrzeć jeszcze pod łóżko. Schyliła się i wyciągnęła spod niego zakurzone pudełko. Otworzyła je i jej oczom ukazały się liczne pamiątki i zdjęcia, na których widniała ona z Marco. Poczuła, że jej policzki robią się ponownie wilgotne. Zdjęcia przedstawiały to jacy byli kiedyś radośni i szczęśliwi. Teraz będzie musiała o tym zapomnieć i zamknąć ten rozdział życia. Niespodziewanie usłyszała podniesione głosy dobiegające z dołu. Szybko zamknęła pudełko, odstawiła je na miejsce i zbiegła po schodach.
- Co tu się dzieje?!
- My tylko...- Tłumaczyli się zdezorientowani rodzice Reusa.
- Nie wiń ich o nic. - Zza ściany wyłoniła się ciemnowłosa.
- Ty...?! - Wściekły Marco nie miał pojęcia o co chodzi.
- Nie krzycz tylko mnie teraz wysłuchaj. - Starała się opanować łzy, które wywoływał widok piłkarza.
- Nie mamy o czym rozmawiać, rano dałem ci jasno do zrozumienia, że to koniec.
- Nie chodzi o nas! - Majka spojrzała na stojących obok państwa Reusów i widząc ich skinięcie głowami gotowa była powiedzieć blondynowi prawdę.

---------------------------------------------------------
Może dziwnie to wygląda, bo w poprzednim rozdziale było kolorowo teraz wręcz przeciwnie, niestety skracam to opowiadanie. Nie przeszkadzał mi brak komentarzy czy odwiedzin, ale doszłam do wniosku, że skoro jest po 60 wyświetleń a komentarzy po 2-5 to coś tu nie gra. Jak widać duże znaczenie ma to kto jest bohaterem opowiadania. Ci z pozoru bardziej "wyszukani" nie mają wielu czytelników. Nie chcę bo nie lubię prosić o komentarze, bo nie o to tu chodzi, jeżeli opowiadanie jest dobre to czytelnicy sami chętnie komentują, wgl czytelnicy są.
Ale jaki ma sens pisanie gdy mało kto czyta? Póki co postanowiłam napisać opowiadania, które już zaczęłam. Kolejnych zaczynać nie będę. 
Nie chodzi tu tylko o moje opowiadanie. Znam wiele bloggerek, opowiadań, które są niesamowite, ale z jakiegoś powodu liczba komentarzy nie przekracza dziesiątki. Ja wiem, nie każdy ma czas, ale bądźcie mili i skomentujcie czasem opo innych bloggerek bo naprawdę na to zasługują. Nie chodzi o napisanie : "Super, świetnie, zapraszam do mnie.." , liczy się konstruktywna ocena, nawet negatywna ale to dowód, że czytacie. Wydaję mi się, że wszyscy piszemy po to by poznać innych opinie o tym co tworzymy.
Ja jestem bardzo wdzięczna wszystkim osobom, które czytają moje wypociny :) niektórzy są ze mną od samego początku za co bardzo dziękuję :* , niestety te trzy historie będą moimi ostatnimi, chyba, że nagle w moim życiu coś się zmieni. 

Pozdrawiam, Nika.

PS. i zanim ktokolwiek skrytykuje to pod rozdziałem - wczytajcie się, bo nie proszę Was przez to o komentarze dla siebie, tylko o to byście czasem poświęcili chwilkę na skomentowanie opowiadań, bo autorki/autorzy poświęcają na to swój wolny czas, a skoro już przeczytacie to napisanie 1-2 zdań chyba nie wymaga zbyt dużo czasu.

7 komentarzy:

  1. No hej :) Dokladnie wiem o czym mówisz. Inaczej patrzy się na to z perspektywy pisarza,bloggera,czytelnika, a inaczej samego czytelnika. Dopiero gdy sami zaczynamy coś tworzyć zmieniamy punkt widzenia. Wiadomo jak miło jeśli wchodzisz i widzisz opinię twoich czytelników co ma potwierdzenie w liczbie wyświetleń. Jestem tu z tobą od samego początku mimo moich trudności z oddawaniem komentarzy bo w wiekszości robię to przez telefon i często się nie dodają na co nie mam już sił po prostu.. Ale muszę ci powiedzieć,że z przyjemnością poświęciłam tą chwile na to,aby powiedzieć ci,że twoje opowiadanie tudzież historia jest perfekcyjna i fantastyczna :) Piszesz w taki sposób,że po ostatniej linii chce więcej i więcej. Zawsze pozostaje mi ten niedosyt co jest naprawde rzadkością w moim wypadku ;) Bardzo dobrze skonstruowane i wspaniale napisane. Wybaczy jeśli będę komentowała raz na dwa lub trzy rozdziały,ale to z przyczyn technicznych :) Pozdrawiam serdecznie i całuje Marta : *

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja czytam i kocham ten blog ♡ . Rozdział swietny (jak zwykle) :) , czekam na nexta :*

    OdpowiedzUsuń
  3. No w końcu dowiem się co to za sekret! No i mam nadzieję że Majka i Marco się pogodzą. Tak fajnie między nimi było, a tu... -.-
    Wspaniałe opowiadanie. Kocham je jak cholera! Jestem pod wrażeniem Twojego talentu pisarskiego. Zazdrościć tylko można <3
    Czekam na kolejny z niecierpliwością! Buziaki kochana ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Boże Moniko! Opowiadanie jest wspaniałe! Wiele razy powtarzałam,że jesteś genialną pisarką! Ogólnie, sama nie jestem w stanie zrozumieć pewnych rzeczy... przecież to opowiadanie, jak i Twoje pozostałe powinny cieszyć się naprawdę dużym zainteresowaniem. Są świetne, naprawdę myślę,że zasługują na więcej niż nawet to 10 komentarzy czy 60 wyświetleń. Twój talent jest niedoceniany i rozumiem co czujesz...
    Jest mi niezmiernie przykro,że...jak już skończysz te opowiadania to z tym skończysz... no ale naprawdę się nie dziwię.
    Co do tego rozdziału, uważam,że Reus trochę przesadził...zaszkodził sobie, ponieważ teraz sam cierpi...cierpi on i Maja...
    Mam nadzieję,że w końcu dowiemy się prawdy! I że, jednak zakończy się szczęśliwie...
    Wspaniałe! Świetny rozdział. (A Ci,którzy nie czytają...niech żałują... choć pewnie czytają tylko im się nie chce napisać tych kilku wyrazów...Kochane, komentujcie! Nika Majewska ma ogromny dar, talent i...to coś! )
    Czekam na kolejny, wspaniały rozdział o Marco i Mai...<3
    Pozdrawiam,Izaa

    OdpowiedzUsuń
  5. Kocham to opowiadanie i tyle mam w tym temacie do powiedzenia!
    Kurczę, no będę ryczeć jak je zakończysz a popadnę w całkowitą rozpacz jak już w ogóle nie będziesz pisać!!!

    Co do rozdziału too świetny:)
    Mam nadzieję, że Reus w końcu dowie się prawdy. Chyba domyślma sie o co chodzi ale nie będę zapeszać:)
    Pozdrawiam:)
    http://bvb-mojamilosc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział jak zawsze :) Ja ostatnio wgl żadnych blogów nie komentowałam, bo brak czasu ;/ Nauki od cholery, a rozdziały na blogach czytałam dzieląc na części, bo nie miałam innego wyboru ;/

    Co do rozdziału, to jestem ciekawa co za tajemnicę skrywały dziewczyny, i dobrze, że Majka w końcu zdecydowała się powiedzieć wszystko, cokolwiek to jest ;> Dobrze, że chociaż rodzice Marco jej pomagają :D
    Czekam na kolejny rozdział :)
    Pozdrawiam - Karu ;>

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak on mógł jej powiedzieć, że to koniec ?! Cholera Marco Ty debilu ! Jestem ciekawa tej tajemnicy, mam nadzieje, że wreszcie się wszystkiego dowiem. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń